czwartek, 20 maja 2010

Czy to porywacze podsuwali nam wszystkie 'wskazówki'?; jak pomóc Michaelowi?

39. Ci, którzy wierzą w to, że Michael sam upozorował śmierć mogą zapytać: „A co z tymi wszystkimi wskazówkami, które dał nam Michael od początku hoaxu?”. Po pierwsze, kto powiedział, że te wskazówki dał wam Michael? Generalnie w całej tej teorii o tym, że Michael dobrowolnie zniknął z życia publicznego, jest tak na dobrą sprawę dużo naciąganych wskazówek, stworzonych przez wyobraźnię fanów. Dlatego też mnie osobiście ta teoria ze wskazówkami nigdy do końca nie przekonała. Jak już zostało wspomniane w zakładce „O teorii”, według mnie możliwe jest też upozorowanie śmierci przez samego Michaela, ale dlatego, że został zmuszony, nie miał wyjścia, coś mu groziło itp. Nie będę reszty powtarzać, bo to nie ma sensu, wystarczy zajrzeć do wyżej wymienionej zakładki bloga i przeczytać przynajmniej początek. Jednak, jak te wszystkie naprawdę zastanawiające i nienaciągane wskazówki mają się do teorii porwania?

Po śmierci każdej megagwiazdy wiadomym jest, że wielu ludzi będzie spekulować, że ta osoba wcale nie umarła, lecz upozorowała swoją śmierć, ukryła się (czego doskonałym przykładem może być Elvis Presley). Szczególnie fani będą starali się udowodnić, że ich idol nadal żyje. Najskuteczniej jest zatem wykorzystać właśnie fanów. Chodzi o to, że porywacze musieli liczyć się z tym, że fani zaczną „węszyć”. W przypadku Michaela teorie o 'hoax death' (oszukanej śmierci) powstały już kilka dni po 25 czerwca, a pod koniec wakacji już na dobre się rozwinęły. W świetle przytoczonych przeze mnie dotychczasowych dowodów wyraźnie widać, że jest wiele nieścisłości wokół śmierci Michaela, zatem w celu ich zatuszowania trzeba było coś zrobić, co odwróciłoby kierunek myślenia fanów od teorii porwania. Kryminalne teorie mimo wszystko popularne raczej nie są, bo fani chcieliby, aby ich idolowi nic się nie stało i wolą wierzyć w to, że Michaelowi nic nie groziło, a on sam postanowił uciec. Oczywiście, tej opcji wykluczyć nie możemy, bo prawdy nie znamy, ale proszę, abyście nie bali się pomyśleć też o tej ciemnej stronie hoaxu. Nie odrzucajcie od siebie tych 'czarnych' myśli, bo życie nie jest takie kolorowe – Michael równie dobrze mógł sam upozorować śmierć (chociaż znając jego wrażliwy charakter nigdy bez poważnego powodu by tego nie uczynił), ale takie same prawdopodobieństwo istnieje, że ktoś go porwał! Zatem, aby odwrócić uwagę ludzi (nie tylko fanów) od tej teorii, zaczęto sprytnie podsuwać wskazówki, które przemawiałyby za tym, że Michael żyje, lecz z własnej woli się ukrywa.

I w ten sposób mamy zastanawiający wyciek z próby piosenki „They don't care about us” do koncertu w Londynie kilka dni po 'śmierci' oraz piosenkę „A place with no name”, która miałaby zawierać ukryty przekaz od Michaela (patrz punkt nr 28). Sam fakt, że w helikopterze rusza się ciało Michaela (por. punkt nr 18), było dużym dowodem na to, że Michael wciąż żyje (i trudno się dziwić). Na samym memoriale 7 lipca pojawiło się wiele wskazówek, które według fanów przekazał im Michael (por. punkt nr 25). Następnie w Internecie ukazał się filmik, na którym widać van koronera z wysiadającym z niego Michaelem[175]. Gdy w sierpniu w sieci pojawił się ten filmik, wielu ludzi zaczęło na poważnie kwestionować śmierć Michaela. Parę dni po tym, niemiecka telewizja RTL ogłosiła, że filmik jest sfałszowany, gdyż ludzie z RTL sami go nakręcili, aby sprawdzić „jak łatwo inni potrafią się nabrać”. Nadzieje wielu ludzi podupadły, ale co wytrwalsi postanowili 'węszyć' dalej. Przyszedł czas pogrzebu Michaela. Dużo zdziwienie wywołał wywiad wieloletniego przyjaciela Michaela, Dave'a Dave'a, który miał uderzająco podobne ruchy, mimikę i styl wypowiedzi (a nawet samą barwę głosu) do Michaela[176]. Jeśli Dave'm Dave'm był Michael, to byłby to wielki znak dla fanów, że jednak Michael nie był na własnym pogrzebie, a więc na pewno żyje. W październiku przyszła kolej na piosenkę i film „This is it”, który miał zawierać w sobie nawet 33 wskazówki... Według mnie, większość z nich została wyciągnięta przez 'believersów' (wierzących) na siłę. Jedyna zastanawiająca rzecz jest na samym końcu filmu, po napisach, gdy pokazany jest z pozoru nic nie znaczący mały fragment z prób, na którym Michael daje instrukcje operatorom muzyki, mówiąc „Wrócę w swoim własnym czasie”. Natomiast piosenka „This is it” odczytywana od tyłu miała zawierać ukrytą wiadomość o ucieczce Michaela[177]. Najsmutniejsze jednak jest to, że piosenka została napisana ok. 1980 roku, gdy 22 letni Michael raczej nie myślał o upozorowywaniu własnej śmierci... Po burzy z filmem i piosenką, nastąpił listopad i grudzień obfitujący w oczekiwanie na Boże Narodzenie i Sylwester. Już około września do Internetu wyciekł pamiętnik, rzekomo napisany przez Michaela, w którym mówił: "Muszę odpocząć od tego gwaru, będę miał "zawał serca" i potem wrócę w święta, albo może lepiej w nowy rok i będzie prawdziwy Thriller". Jednak jak się okazało, Michael nie wrócił do tej pory i nadzieje wielu believersów legły w gruzach. Co wytrwalsi pozostali i szukali wskazówek dalej. 2 stycznia do Internetu wyciekła piosenka „Another Day” (patrz punkt nr 28), który zawierała ciekawy tekst (m.in., „Moje życie wyniosło mnie poza planety i gwiazdy (…) Odszedłem, ale zrobiłem błąd, tylko ty mnie trzymasz mocno (…) jak ja przejdę przez tą burzę (...) Nie mogę uczynić z tego innego dnia). Sam tytuł piosenki znaczy „Inny dzień”, co kojarzono na przykład z dniem powrotu. Kolejnym zastanawiającym argumentem był fakt, że odpowiedzialnemu za śmierć Michaela doktorowi, Conradowi Murray'owi po 8 miesiącach jeszcze nie postawiono nawet zarzutów. W lutym i kwietniu na rozprawach Murray'a czekano na znaki od Michaela, ale niestety nic nie wyszło. O wszystkich „informatorach” typu „Cassandra Gretchen – Sims” (która rzekomo była osobą pośredniczącą między Michalem, a fanami i która zapowiedziała, że w filmie „This is it” będą 33 wskazówki) czy „Black or white”[178] (która powrót definitywnie zapowiedziała na czerwiec tego roku, więc niedługo się okaże, czy jest wiarygodna) nie będę się tutaj rozpisywać.

Po co te wszystkie wskazówki, już wiemy. To jedyny sposób, aby od samego początku wykluczyć (lub zmniejszyć) wśród fanów i innych ludzi jakiekolwiek teorie (np. porwania), które niechybnie doprowadziłyby wszystkich na trop Tohme Tohme. Dlatego do tej pory, większość z nas wierząc w teorię o upozorowaniu śmierci przez samego Michaela i o jego wskazówkach, wciąż daje pole do popisu i możliwość spokojnego działania porywaczom. Po to też powstał ten blog, aby (jeśli ta teoria jest prawdziwa) zwiększyć zainteresowanie i ukierunkować przede wszystkim fanów (ale nie tylko) na tą teorię. Jeśli coraz więcej ludzi nie zacznie brać jej pod uwagę, czy w ogóle postaci samego Tohme Tohme i powiązań finansowych (oraz wypływających z nich zagrożeń dla Michaela i jego dzieci) w ostatnich miesiącach 'przed śmiercią', to porywacze cały czas będą spokojni i nie poczują presji z zewnątrz, a Michael wciąż nie będzie mógł wydostać się z ich rąk. Jedynym sposobem jest uświadomienie wszystkich, że Michael żyje, lecz został porwany! Pamiętajmy, że nie porywa się kogoś po to, aby go wypuścić (chyba, że na jego powrocie można jeszcze dużo zarobić...). Istnieje też opcja, że porywacze w końcu po prostu go zabiją (może po zarobieniu dużych pieniędzy w końcu dopełnią złego, aby pozbyć się podejrzeń ze strony władz), bo często jest tak, że tacy ludzie kończą z ofiarami w ten sposób. Jednak nie wolno załamywać rąk i jedyne, co możemy robić, to uświadamiać innych i modlić się za Michaela. On sam wiedział, że może zostać zabity lub uprowadzony, może właśnie dlatego kilkanaście dni przed 'śmiercią' pierwszy raz pokazał twarze swoich dzieci[179]. Samego 25 czerwca być może zgodził się na współpracę z porywaczami, bo sądził, że to ostatnia sztuczka przed koncertami, aby je wypromować! A może od razu znał prawdę? Tego na chwilę obecną się nie dowiemy. Tylko przez współpracę mógł chronić swoje dzieci, którym zapewne też coś groziło (o czym Michael sam wspominał począwszy od 2003 roku – zob. punkt nr 7). Jakkolwiek wygląda prawda, powinniśmy wziąć pod uwagę również tą teorię. Dlatego mam nadzieję, że udało mi się choć część z was do niej przekonać. Zapraszam do wyrażania waszych opinii.

Keep the faith!

Źródła:
[175] http://www.youtube.com/watch?v=95yd__LTASw
[176] http://www.youtube.com/watch?v=En5Q4syywcw
[177] http://www.youtube.com/watch?v=9JveDTKGL-w
[178] http://michaeljacksongold.forumfree.it/?t=45183656&st=75
[179] http://image3.examiner.com/images/blog/wysiwyg/image/Paris-Michael-Prince-Jackson.jpg

2 komentarze:

  1. to ma sens... ale co tu zrobić by mu pomóc? Same modlenie się raczej nie wystarczy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest możliwe, ale z drugiej strony kto porywa człowieka i nie ma żadnych żądań w zamian za uwolnienie... chyba że nie ma zamiaru go uwalniać, ale po co w takim razie porywać? Minęły już 4 lata i nic nie słychać na ten temat! Coś tu "śmierdzi" i to bardzo.

      Usuń