czwartek, 20 maja 2010

Raport sanitariuszy również sfałszowany?

37. W punktach nr 11 i 21 padło kilka słów o dokumencie uchodzącym za raport sanitariuszy, którzy w domu reanimowali Michaela[80]. Jak już zostało wspomniane, raport ten został najprawdopodobniej sfałszowany. Ukazał się on w Internecie zaledwie tydzień przed udostępnieniem pozwu Joe Jacksona przeciwko Conradowi Murray'owi. Co więcej, obydwa te dokumenty ujawnił ten sam tabloid - „The News of the world”. Raport pogotowia miał być mocnym dowodem przemawiającym przeciwko Murray'owi. Oto najważniejsze informacje z raportu:

- Michael nie wykazywał aktywności serca już, gdy przyjechali sanitariusze, a po dwóch próbach przywrócenia pracy serca, które się nie powiodły, został uznanym za zmarłego na miejscu.
- Jednak Murray, jako najbardziej doświadczony lekarz, dowodził dalszą akcją ratunkową w ambulansie, nakazując trzecią próbę zastrzyków mającą przywrócić życie Michaelowi, która także się nie powiodła.
- Oprócz tego, co wydaje się najważniejsze, Murray podobno zataił przed sanitariuszami fakt, że podał Michaelowi propofol, który koroner uznał za główną przyczynę śmierci Michaela.

W pewnych szczegółach raport może zgadzać się na przykład z wypowiedziami rodziny (patrz punkt nr 21), aczkolwiek nie wspomina nic o tym, że sanitariusze początkowo nie rozpoznali Jacksona (patrz punkt nr 16). Co jednak dowodzi tezie, że raport ten nie jest prawdziwy, a jedynie dobrze dopasowany do całości, dość profesjonalnie napisany (który lekarz, jeśliby mu polecono, nie umiałby takiego czegoś napisać?) i zgadzający się w paru drobnych szczegółach? Przyjrzyjmy się 'technicznej' stronie dokumentu, a więc czterem jego fragmentom ujawnionym w newsie i określonym jako 'kluczowym'.
Na pierwszym zdjęciu[165] widzimy ogólne dane pacjenta i opis sytuacji zaraz po przyjeździe sanitariuszy („Znaleziono 50-latka leżącego na wznak na podłodze, resuscytacja w trakcie trwania wykonywana przez (...) Murray'a, brak widocznych nowych urazów, dobre tony płuc chwiejące się, wprowadzenie rurki, [tuba] IV (dożylna) włożona w lewą nogę(...)", po czym następuje opis, którego nie mogę rozczytać i zinterpretować właściwie ze względu na wyszukane medyczne słownictwo). Spójrzmy jednak na 2 istotne błędy: zamiast Jackson MichAEl zamieniono miejscami dwie literki „a” oraz „e” i napisano: MichEAl. Czyżby ktoś nie wiedział jak się pisze imię najsławniejszej osoby na świecie? A może ze stresu taki poważny błąd popełnił i zapomniał go przeprawić? Albo po prostu w tym miejscu zrobiono subtelną pomyłkę, aby 'przeciętny zjadacz chleba' się nie zorientował, ale przy okazji nikt nie mógłby autorowi tego raportu zarzucić fałszerstwa i postawić go przed odpowiedzialnością, bo przecież ten raport dotyczy niejakiego Micheala Jacksona. Poza tym spójrzmy na datę urodzin: 08.28.1958. A jak wiemy Michael urodził się 29 sierpnia. Ktoś jednak powie, że ludzie piszą ósemki podobne do dziewiątek i to może być jednak 29. Proszę spojrzeć na inne dziewiątki znajdujące się w tym dokumencie, na przykład tą po prawej stronie od rubryki z „LA” (znajdującej się tuż pod datą urodzenia). I tą dziewiątkę obok, a także inne dziewiątki. Prawda, że różnią się całkowicie? Kolejny niewinny błąd? Poza tym, odnośnie samego raportu, dlaczego po ostatniej próbie 'ożywienia' Jacksona i zadzwonieniu do szefa w UCLA, który kazał im przerwać reanimację, gdyż nie miała ona sensu – dopiero po ośmiu minutach zabrano Michaela do szpitala? W raporcie pokazany jest zapis EKG, którego w domu nie znaleziono[44]. Chyba, że jest to zapis z EKG, który przytragali ze sobą sami sanitariusze (da się w ogóle tak szybko wnieść na górę ciężki sprzęt i podłączyć go, gdy czas tak nagli?)
Czy aby sam główny 'dowód' przeciwko Murray'owi nie jest sam w sobie zabawny? Mowa o zatajeniu faktu podania propofolu Michaelowi przez Murray'a. Jeśli doktor nie powiedział o tym sanitariuszom, to jak mogli oni sami tego się nie domyślić, jeśli kilka dni potem policja zrobiła zdjęcie buteleczki propofolu leżącej pod nocnym stolikiem, o której zostało już wspomniane m.in. w poprzednim punkcie? W dodatku, musieli widzieć sprzęt do aplikowania propofolu. A co, jeśli go naprawdę nie było? (patrz punkt nr 13). Oprócz tego, sanitariusze zauważyli Michaela leżącego na wznak na podłodze (Murray mówił, że robił CPR Michaelowi na łóżku – punkt nr 11). Co ciekawe, tuba IV została wprowadzona do NOGI Michaela. Jak pisze „The News of the world”: „To niezwykłe, że [dożylna kroplówka] została umieszczona w jego nodze, a nie ręce. Możemy tylko spekulować, że Murray nie mógł znaleźć żyły w jego ramieniu z powodu długiego uzależnienia od leków, albo że był już martwy od jakiegoś czasu i jego żyły cofnęły się wgłąb ciała”. No cóż, chyba żadne tłumaczenie nie jest na tyle dobre, aby w nie uwierzyć. Z czym się jednak zgadza w tym momencie raport? Z wypowiedzą Alberto Alvareza (zob. punkt nr 12), w której Alvarez wspomina, że zobaczył Michaela leżącego i nie wykazującego żadnych oznak życia, a tuba IV była podłączona do jego nogi. Zastanawiające, że te deklaracje Alvareza wyszły na jaw dzień po ujawnieniu raportu sanitariuszy... A może to on pomagał w napisaniu tegoż raportu? Kto wie... W tej sprawie wszystko jest możliwe.

Źródła:
[80] http://www.newsoftheworld.co.uk/news/761057/Damning-ambulance-report-that-could-put-stars-medic-behind-bars.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz